Podobno śmiano się z niego gdy codziennie w nocy szkicował paryskie latarnie. Ale on nie zważał na nikogo, uparcie spełniał swoje artystyczne wizje. Wilgotne noce miasta nad Sekwaną odebrały mu zdrowie. Odebrały mu także i życie w wieku niespełna lat dwudziestu sześciu. Malował z tak wielkim poświęceniem, bowiem wołał go „mus”.
„De Laveaux zmarł w Paryżu na suchoty, w wieku, w którym wielu zaledwie pierwsze bojaźliwe stawia kroki w dziedzinie, która dla niego tajników nie miała”. I całkowitą prawdę zawarł w tym jednym zdaniu wybitny krytyk tamtych czasów, Henryk Piątkowski. Ludwik de Laveaux uważany jest bowiem obecnie za jednego z najbardziej utalentowanych malarzy okresu Młodej Polski.
